top of page

Czy warto zaprosić do Muzeum uczniów z pobliskich szkół?

  • Zdjęcie autora: M. W.
    M. W.
  • 13 sty
  • 2 minut(y) czytania



Dzieci bywają kłopotliwe. Maluchy są jak tornado i szturmem zdobywają kolejne piętra waszego muzeum. Starszaki są znudzone, a ich tempo pracy przypomina przemieszczające się po drzewie leniwce. Młodzież stoi obrażona z boku lub traci czas ukradkiem zerkając na komunikatory w smartfonach.


Po co więc nam te szkoły?


Nie da się wychować przyszłych odbiorców kultury, nie ucząc ich za młodu z niej korzystać. Warto jest dla nas samych i frekwencji w naszej instytucji za trzy, pięć, dziesięć lat zaprosić ich do siebie już teraz. I przyjąć z otwartym sercem wszystko co ze sobą wnoszą. To dobrodziejstwo inwentarza niech będzie dla nas wyzwaniem, a niepowodzenia edukacyjne przekują się w sukces. Jak? Uchylę rąbka tajemnicy jak my to robimy...


Po pierwsze - zastanów się, nie co chcesz zaprezentować, ale komu. Tak, tak... twoje działania muszą być skrojone na wymiar twojego odbiorcy, nie Ciebie. Wymyślasz więc, że w związku z rocznicą urodzin pewnego artysty chcesz zrobić zajęcia. Zaprosisz do siebie na przykład Panią Magdę z SP2 z klasą trzecią - dawno przecież u Was nie byli. Wiesz, że te dzieciaki są bardzo żywiołowe, ostatnim razem po ich wizycie dochodziłaś do siebie przez trzy dni. Nie rób sobie tego i nie wymyślaj dla nich wykładu, lekcji muzealnej czy zwykłego oprowadzania - bo zwariujesz. Pomyśl jak włączyć ich motorykę w te zajęcia, jak skorzystać z tego ruchu, jak podzielić ich na grupy - łatwiej z Panią Magdą ich ogarniecie (lepiej mieć pod opieką dziesięcioro niż dwadzieścia...). Jeśli aura pozwala i posiadacie ogród lub skwer - może lepiej po krótkiej wizycie "pod obrazem" zabrać ich do ogrodu i tam dokończyć zajęcia - pozwalając im się ruszać, a wrodzoną ekspresję użyć do odtwarzania ułożenia postaci z obrazów, zabawy w żywe rzeźby, które uwiecznicie na wspólnych fotografiach, podchodów (jeśli masz dużo czasu by się przygotować). Możesz też wymyślić dla nich grę, kalambury lub wspólne tworzenie "czegoś" (rzeźby, instalacji, napisu itp.) z tego co masz na podwórku.

Pamiętaj jednak jedno - nie infantylizuj ! Niech te zajęcia będą krótkie - nie bez przyczyny lekcje w szkole to 45 minut podzielone na przedziały w których jest miejsce na wstęp, rozwinięcie, ćwiczenia i utrwalenie. Niech te dzieci wyniosą z zajęć 3-4 zdania - ale prawdziwe, merytoryczne i takie, które zapamiętają na długo. Z pewnością chętnie będą odwiedzać Was w przyszłości, również tej dalszej. Powodzenia!

 
 
 

Comments


bottom of page